„Big One” (Volvo 60)

Jak się na tym pływa ? Jeżeli miałbym to ująć jednym słowem…. szybko, dwoma słowami: zaje… szybko 🙂

Ale od początku, zdarzyło się tak, że siedliśmy na jacht klasy Volvo 60 i popłynęliśmy  nim na Antiguę.

Big One, bo tak się nazywa jacht, został zbudowany jako Whitbread 60 Chessie Racing na regaty dookoła świata Whitbread  w 1997/1998 roku, w których wystartował i zajął szóste miejsce.  W 2001 został przebudowany  i dopasowany do klasy regatowej Volvo Ocean Race 2001/2002, po czym brał udział m. in. w Volvo Baltic Race 2004, Route de Equator 2005, ARC 2007 i 2009 (w tych dwóch ostatnich był najlepszy z najlepszych). I jeszcze parę szczegółów technicznych:

Długość 19,50 m
Szerokość 5,25 m
Zanurzenie 3,75 m
Wysokość masztu 28, 00 m
Waga 13 500 kg
Powierzchnia żagli (na wiatr) 200 m2
Powierzchnia żagli (z wiatrem) 400 m2
Balast wodny (na każdą burtę) 2500 l
Silnik Yanmar 75 HP

 

Co jest na jachcie?

Zacznę od tego czego nie ma…. A nie ma: kabin, rolera foka czy grota, elektrycznej windy kotwicznej, steru strumieniowego, pontonu i silnika do niego, lodówki, prysznica, piekarnika, szaf, szafeczek, gretingów, klimatyzacji, stołu, kanapy, miękkich materacy, super podsufitki i tym podobnych „udogodnień”, które najzwyczajniej w świecie ważą. Dla porównania SUNsuSEA o długości 14,26 metra waży ponad 17 ton!  A Big One został stworzony do super szybkiego pływania i ekstremalnej (słowo klucz 🙂 ) przygody.  Więc jak to wygląda w środku: część rufowa to właściwie sterociągi i miejsce na parę gratów;  na śródokręciu na burtach są hamaki, część dziobowa to ogromna żagiel koja. Pomiędzy częścią dziobową i śródokręciem jest WC (wbrew obiegowej opinii kibelek jest normalny) i kuchnia (właściwie to powinienem napisać kuchenkeczka 😉 chociaż i tak została już przerobiona to takiej „normalnej” jachtowej jeszcze jej duuużo brakuje). Jak już napisałem, nie ma w środku podsufitki, więc wszystkie instalacje, rury itp są na wierzchu i łatwo o to zahaczyć nogą/głową/plecami (można sobie wybrać czym). Ponieważ nie ma szaf i szafeczek rzeczy prywatne trzyma się różnych dziwnych miejscach, szczęśliwcy niektórych z dolnych hamaków mają worek gdzie mogą wrzucić trochę gratów.

Pokład jest maksymalnie płaski, żadnej owiewki, szprycbudy czy bimini, kokpit ogromnie wielki i tak samo nie wygodny. Na środku dwa młynki do kabestanów, na bokach kieszenie na liny i korby do kabestanów, na samej rufie dwa koła sterowe i pod masztem zestaw wyświetlaczy…

Jak się pływa ?

Już napisałem szybko 🙂 Z St. Lucii na Antiguę jest jakieś 190 mil. Wypłynęliśmy około 1800 i następnego dnia o 1700 byliśmy na miejscy. A wiało tak sobie i płynęliśmy „bez napinania” się na małym foku (80 m2) .  Nic dziwnego, że przepłynięcie z Las Palmas na Saint Lucie zajmuje Big One’m 11 dni, a nie 18 (dla przypomnienia na SUNsuSEA 180 mil to były nasze maksymalne przebiegi) .

Fala była nie duża, ale to nie przeszkodziło brać co drugiej na pokład, a co piątej do kokpitu, dodam jeszcze, że burta jachtu jest tak niska jak zezwala na to klasa regatowa.

Sterowanie to wyzwanie. Jacht prowadzi się trochę inaczej…   bo jest bardzo lekki i przy każdym zbyt mocnym ruchu sterem widać jak nim kręci, dodatkowo fala która rozbija się o kadłub potrafi zdecydowanie przeszkodzić w prostym pływaniu.  Wygląda to mniej więcej tak, że do steru staje „świeża” osoba (załóżmy, że Big One płynie prosto) i już chwilę później kurs zmienił się 5 do 10 stopni w lewo. Sternik jako świadomy co trzeba zrobić wychyla ster w prawo… chwila za długo i już płynie 20 stopni w prawo, więc skręca w lewo… i tak dalej i tak dalej 😉

Tak czy siak, pływa się super. Nie wiem ile tu posiedzimy, ale może by mi się udało zabrać na jakieś regaty to poznałbym bardziej uroki pływania na Volvo 60. Zapraszam do obejrzenia zdjęć z jachtu:

Jedna odpowiedź do “„Big One” (Volvo 60)”

Możliwość komentowania została wyłączona.